Teoretycznie. Nigdy w sumie nie wiadomo kiedy nadejdzie ten oczekiwany dzień. Psychicznie jestem gotowa i nawet śniło mi się że byłam w szpitalu wraz z dziewczynami ze szkoły rodzenia. Nie mam skurczy przepowiadających więc obawiam się że będe rodzić po 5 lipca jednak... zobaczymy...
W między czasie przedstawiam kolejny mój przepis, bo niczym ciekawszym na ten moment nie mogę się z Wami podzielić.
przepis na:
Filet mignon, czyli stek z polędwicy wołowej z pieczonymi batatami i grillowanymi warzywami
Czas przygotowania: ok. 30-40 minut
Składniki: ( dla dwóch osób)
- stek z polędwicy wołowej ok. 300 gramów
- 1 duży batat lub 2 mniejsze
- 2 marchewki młode
- pół cukini
- 1 papryczka chili
- oliwa z oliwek
- rozmaryn
- sól
- pieprz
Przygotowanie:
Z polędwicy kroimy dwa steki o średnicy około 7 cm i wysokości ok. 5 cm.
Mięso doprowadzamy do temperatury pokojowej. Rozgrzewamy piekarnik do
200°C. Filety obtaczamy z góry i z dołu w grubej warstwie pieprzu i
obsmażamy bez tłuszczu na rozgrzanej patelni steki z góry i z dołu po 3 minuty z każdej strony. Po obsmażeniu steki
wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 7 minut (bez
obracania). Steki wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy na 5 minut (nie
mniej) aby mięso odpoczęło.
Bataty dokładnie myjemy bądź nawet szczotkujemy i kroimy w plastry o
grubości 0,5-1 cm. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 st. przez ok.
20 minut wcześniej skrapiając je oliwą oraz przyprawiając świeżo
zmielonym pieprzem i solą. W moździerzu papryczkę chilli gnieciemy z 2 łyżkami oliwy tworząc pikantną pastę. Na rozgrzaną patelnię grillową kładziemy
pokrojoną cukinie, którą przyprawiamy świeżym rozmarynem oraz obok obrane i przekrojone na pół młode marchewki,
które wcześniej były marynowane w naszej pikantnej paście. Grillujemy z
dwóch stron po ok. 7-8 minut i danie gotowe :)
Jak wspominałam wcześniej - talerz dekoruję balsamico.
Większość kobiet w ciąży rezygnuje z pikantnych potraw - które są dobre na przyspieszenie porodu, więc polecam w okolicach terminu tą pastę, można śmiało z niej zrezygnować i marchewki również posypać świeżym rozmarynem.
SMACZNEGO!
Szukaj na tym blogu
piątek, 26 czerwca 2015
czwartek, 11 czerwca 2015
Zdrowo już w ciąży c.d.
Póki co, nie przedstawiam Wam ćwiczeń, gdyż niedawno przestałam chodzić na aerobik dla kobiet w ciąży jak i na basenu. Powód? Już mi za ciężko było, w końcu za 3 tygodnie termin... choć na basen pewnie mogłabym chodzić dalej, bo nie męczy tak bardzo, natomiast muszę się przyznać, że z lenistwa chyba zrezygnowałam...
Słowo rezygnacja i lenistwo nie będą się pojawiać już po urodzeniu, kiedy będę chciała zgubić kilogramy i przywrócić jędrność skórze - obiecuję!
Dlatego też dzisiaj udostępniam Wam mój wczorajszy obiad w "5 minut":
MAKARON RYŻOWY Z WOŁOWINĄ, WARZYWAMI i SEZAMEM w SOSIE SOJOWYM.
Jest to przepis, który będziecie mogły wykorzystać szczególnie po urodzeniu, gdyż nie zajmuję dużo czasu, a jest bardzo smaczny i zdrowy.
Czas przygotowania: ok. 10-15 minut
Składniki:
200 g stek z rostbefu wołowego
papryka czerwona
papryka żółta
szczypior - pęczek
sezam (mogą być dwa rodzaje, biały i czarny)
200 g makaronu ryżowego
ząbek czosnku lub dwa
papryczka chilli
łyżka oleju sezamowego bądź z orzechów ziemnych bądź zwyczajnego np. rzepakowy
ok. 100 ml sosu sojowego
pieprz
Przygotowanie:
Papryki, wołowinę i szczypior kroimy na ok. 5 centymetrowe kawałeczki. Papryczkę ostrą i czosnek kroimy na cienkie plasterki. W garnuszku gotujemy wodę i odkładamy z ognia. Dodajemy makaron ryżowy i trzymamy w wodzie 5 minut. Będziemy smażyć metodą stir fry i potrzebujemy do tego rozgrzanego z łyżką oleju woka (na zwykłej głębokiej patelni też damy radę). Smażymy na dużym ogniu przez cały czas ciągle mieszając składniki. Wkładamy wołowinę, dodajemy świeżo zmielonego pieprzu i smażymy mieszając przez ok. 2 minuty do zabarwienia się mięsa na brązowy kolor. W tym czasie dodajemy również czosnek i papryczkę chilli. Następnie dodajemy papryki i szczypiorek - mieszamy ok. 2 minut. Pamiętajmy, że przez cały czas musi być bardzo duży ogień i na patelni ma "syczyć" cały czas. Następnie wlewamy sos sojowy i sezam i mieszamy przez ok. 2 minuty. W między czasie lub właśnie teraz odcedzamy makaron i dodajemy go na patelnie ponownie mieszamy.
Danie w "5 minut" gotowe :)
Zwolennicy cebuli powinni dodać ją do dania - ja niestety do nich nie należę.
Przeciwnicy papryczki chilli mogą jej nie dodawać oczywiście. Kobiety w ciąży nie powinny jeść za dużo ostrego jak i karmiące, natomiast to jest coś co ja zostawiłam sobie dla przyjemności - oczywiście w mniejszych ilościach, gdyż uwielbiam pikantne potrawy!
Życzę smacznego!
Słowo rezygnacja i lenistwo nie będą się pojawiać już po urodzeniu, kiedy będę chciała zgubić kilogramy i przywrócić jędrność skórze - obiecuję!
Dlatego też dzisiaj udostępniam Wam mój wczorajszy obiad w "5 minut":
MAKARON RYŻOWY Z WOŁOWINĄ, WARZYWAMI i SEZAMEM w SOSIE SOJOWYM.
Jest to przepis, który będziecie mogły wykorzystać szczególnie po urodzeniu, gdyż nie zajmuję dużo czasu, a jest bardzo smaczny i zdrowy.
Czas przygotowania: ok. 10-15 minut
Składniki:
200 g stek z rostbefu wołowego
papryka czerwona
papryka żółta
szczypior - pęczek
sezam (mogą być dwa rodzaje, biały i czarny)
200 g makaronu ryżowego
ząbek czosnku lub dwa
papryczka chilli
łyżka oleju sezamowego bądź z orzechów ziemnych bądź zwyczajnego np. rzepakowy
ok. 100 ml sosu sojowego
pieprz
Przygotowanie:
Papryki, wołowinę i szczypior kroimy na ok. 5 centymetrowe kawałeczki. Papryczkę ostrą i czosnek kroimy na cienkie plasterki. W garnuszku gotujemy wodę i odkładamy z ognia. Dodajemy makaron ryżowy i trzymamy w wodzie 5 minut. Będziemy smażyć metodą stir fry i potrzebujemy do tego rozgrzanego z łyżką oleju woka (na zwykłej głębokiej patelni też damy radę). Smażymy na dużym ogniu przez cały czas ciągle mieszając składniki. Wkładamy wołowinę, dodajemy świeżo zmielonego pieprzu i smażymy mieszając przez ok. 2 minuty do zabarwienia się mięsa na brązowy kolor. W tym czasie dodajemy również czosnek i papryczkę chilli. Następnie dodajemy papryki i szczypiorek - mieszamy ok. 2 minut. Pamiętajmy, że przez cały czas musi być bardzo duży ogień i na patelni ma "syczyć" cały czas. Następnie wlewamy sos sojowy i sezam i mieszamy przez ok. 2 minuty. W między czasie lub właśnie teraz odcedzamy makaron i dodajemy go na patelnie ponownie mieszamy.
Danie w "5 minut" gotowe :)
Zwolennicy cebuli powinni dodać ją do dania - ja niestety do nich nie należę.
Przeciwnicy papryczki chilli mogą jej nie dodawać oczywiście. Kobiety w ciąży nie powinny jeść za dużo ostrego jak i karmiące, natomiast to jest coś co ja zostawiłam sobie dla przyjemności - oczywiście w mniejszych ilościach, gdyż uwielbiam pikantne potrawy!
Życzę smacznego!
wtorek, 9 czerwca 2015
Zdrowo juz w ciąży
Powoli czas przygotowywać się do zdrowego trybu życia po ciąży, a jestem świeżo po szkole rodzenia na temat połogu i coś mi się wydaję, że przez te pierwsze 6 tygodni nie będzie łatwo...
Ale od tego jest ten blog żeby mnie i Was motywował :)
W między czasie będę już powoli udostępniać moje przepisy na zdrowe jedzenie, bo w trakcie ciąży odżywiałam się dobrze - oprócz szaleńczego pragnienia na słodycze w trzecim trymestrze...
W moich przepisach bardzo często znajdziecie świeżo zmieloną sól morską oraz pieprz - nie akceptuje w gotowaniu pieprzu mielonego z opakowania oraz soli kuchennej, gdyż nie podkreślają smaku tak jak te świeżo zmielone jak również świeże zioła- rozmaryn ( mam wielki krzak na balkonie z auchan) bazylia, mięta, oregano i inne (znajdziecie w każdym discouncie) - zachęcam do kupienia i podlewania czy to na balkonie czy tez na parapecie w kuchni!
Do smażenia używam zawsze najzdrowszego oleju przeznaczonego do tego czyli oleju rzepakowego. Tutaj znajdziecie więcej informacji dlaczego warto używać go do obróbki cieplnej.
Mój obiadek z wczoraj to:
PIERŚ Z KURCZAKA W SOSIE BALSAMICZNYM Z ROZMARYNEM NA CZERWONYM RYŻU ZE SŁODKIMI MARCHEWKAMI
Czas przygotowania: 40 minut
Składniki na kurczaka i sos:
3 piersi z kurczaka
ok. 150 ml octu balsamicznego
gałązka świeżego rozmarynu
ok. 50 gramów masła (można pominąć)
świeżo zmielona sól i pieprz
olej rzepakowy do smażenia
Składniki na marchewkę:
ok. 9 marchewek
łyżka masła
łyżka cukru brązowego
oraz
ok. 150 gramów ryżu czerwonego (może być brązowy)
Przygotowanie:
Zaczniemy od ryżu, gdyż zarówno czerwona jego odmiana jak i brązowa potrzebuję więcej czasu do ugotowania się. Ryż gotujemy według instrukcji na opakowaniu, czyli zazwyczaj na jedną szklankę ryżu - dwie szklanki wody wlewamy do rondelka i na wolnym ogniu gotujemy przez ok. 40 minut.
W tym czasie myjemy piersi z kurczaka, doprawiamy solą i pieprzem - lepiej więcej pieprzu niż mniej:) moja złota zasada oraz w zależności od grubości filetów spłaszczamy je tłuczkiem do mięsa.
Na rozgrzanej patelni z olejem rzepakowym kładziemy filety i smażymy z obu stron do momentu otrzymania złotego koloru ok. 2 minuty z każdej ze stron, następnie dodajemy masło i po jego rozpuszczeniu dodajemy ocet balsamiczny i pokrojony, świezy rozmaryn. Gotujemy na małym ogniu.
Do rondelka wkładamy obrane, młode marchewki i zalewamy wodą tak, aby były całości pod taflą wody. Dodajemy masło oraz cukier i gotujemy na średnim ogniu to momentu wyparowania wody.
Propozycja podania na zdjęciu poniżej.
Proponuję zakupić balsamico do przyozdabiania dań.
Danie będzie bardziej fit, jeśli ominiemy masło - natomiast kurczak nie będzie wtedy aż taki miękki. Można wtedy filety zamarynować w occie i rozmarynie i usmażyć na patelni grillowej.
Smakowało?:)
Ale od tego jest ten blog żeby mnie i Was motywował :)
W między czasie będę już powoli udostępniać moje przepisy na zdrowe jedzenie, bo w trakcie ciąży odżywiałam się dobrze - oprócz szaleńczego pragnienia na słodycze w trzecim trymestrze...
W moich przepisach bardzo często znajdziecie świeżo zmieloną sól morską oraz pieprz - nie akceptuje w gotowaniu pieprzu mielonego z opakowania oraz soli kuchennej, gdyż nie podkreślają smaku tak jak te świeżo zmielone jak również świeże zioła- rozmaryn ( mam wielki krzak na balkonie z auchan) bazylia, mięta, oregano i inne (znajdziecie w każdym discouncie) - zachęcam do kupienia i podlewania czy to na balkonie czy tez na parapecie w kuchni!
Do smażenia używam zawsze najzdrowszego oleju przeznaczonego do tego czyli oleju rzepakowego. Tutaj znajdziecie więcej informacji dlaczego warto używać go do obróbki cieplnej.
Mój obiadek z wczoraj to:
PIERŚ Z KURCZAKA W SOSIE BALSAMICZNYM Z ROZMARYNEM NA CZERWONYM RYŻU ZE SŁODKIMI MARCHEWKAMI
Czas przygotowania: 40 minut
Składniki na kurczaka i sos:
3 piersi z kurczaka
ok. 150 ml octu balsamicznego
gałązka świeżego rozmarynu
ok. 50 gramów masła (można pominąć)
świeżo zmielona sól i pieprz
olej rzepakowy do smażenia
Składniki na marchewkę:
ok. 9 marchewek
łyżka masła
łyżka cukru brązowego
oraz
ok. 150 gramów ryżu czerwonego (może być brązowy)
Przygotowanie:
Zaczniemy od ryżu, gdyż zarówno czerwona jego odmiana jak i brązowa potrzebuję więcej czasu do ugotowania się. Ryż gotujemy według instrukcji na opakowaniu, czyli zazwyczaj na jedną szklankę ryżu - dwie szklanki wody wlewamy do rondelka i na wolnym ogniu gotujemy przez ok. 40 minut.
W tym czasie myjemy piersi z kurczaka, doprawiamy solą i pieprzem - lepiej więcej pieprzu niż mniej:) moja złota zasada oraz w zależności od grubości filetów spłaszczamy je tłuczkiem do mięsa.
Na rozgrzanej patelni z olejem rzepakowym kładziemy filety i smażymy z obu stron do momentu otrzymania złotego koloru ok. 2 minuty z każdej ze stron, następnie dodajemy masło i po jego rozpuszczeniu dodajemy ocet balsamiczny i pokrojony, świezy rozmaryn. Gotujemy na małym ogniu.
Do rondelka wkładamy obrane, młode marchewki i zalewamy wodą tak, aby były całości pod taflą wody. Dodajemy masło oraz cukier i gotujemy na średnim ogniu to momentu wyparowania wody.
Propozycja podania na zdjęciu poniżej.
Proponuję zakupić balsamico do przyozdabiania dań.
Danie będzie bardziej fit, jeśli ominiemy masło - natomiast kurczak nie będzie wtedy aż taki miękki. Można wtedy filety zamarynować w occie i rozmarynie i usmażyć na patelni grillowej.
Smakowało?:)
środa, 3 czerwca 2015
Wykorzystaj moje doświadczenie w ciąży
Najpierw zacznę od sprostowania, jestem już w 36 tygodniu ciąży i ważę 81 kg! Przytyłam 17 kg i wolałabym więcej nie tyć, aczkolwiek podobno w tym etapie tyje się najwięcej... no cóż...
Post tworzę, gdyż może jesteś w ciąży i masz pytania, szukasz odpowiedzi w internecie (tak jak ja to robiłam) a na forach nie odpisują ci za szybko albo wcale?
Jeśli tak to moje 36tygodniowe doświadczenie może być Ci pomocne i obiecuję, że odpiszę w ciągu kilku godzin na Twoje zapytanie, także zapraszam do komentowania poniżej i zadawania pytań.
Jeśli ja nie będę znała odpowiedzi to jest szansa, że inna mama bądź przyszła mama będzie w stanie Ci pomóc.
Jeśli chcesz się wyżalić również to jest to miejsce. Ja sama przechodziłam ciążę, gdyż jestem pierwszą z mojego towarzystwa w tym błogosławionym stanie, więc nie miałam z kim za bardzo porozmawiać o moich problemach, a moja Pani ginekolog nie należy do rozmownych i sympatycznych....
Dużo informacji na temat ciąży znalazłam tutaj i uważam, że jest to jedna z lepiej prezentujących się stron, przejrzystych i wyczerpujących moje zagadnienia.
Post tworzę, gdyż może jesteś w ciąży i masz pytania, szukasz odpowiedzi w internecie (tak jak ja to robiłam) a na forach nie odpisują ci za szybko albo wcale?
Jeśli tak to moje 36tygodniowe doświadczenie może być Ci pomocne i obiecuję, że odpiszę w ciągu kilku godzin na Twoje zapytanie, także zapraszam do komentowania poniżej i zadawania pytań.
Jeśli ja nie będę znała odpowiedzi to jest szansa, że inna mama bądź przyszła mama będzie w stanie Ci pomóc.
Jeśli chcesz się wyżalić również to jest to miejsce. Ja sama przechodziłam ciążę, gdyż jestem pierwszą z mojego towarzystwa w tym błogosławionym stanie, więc nie miałam z kim za bardzo porozmawiać o moich problemach, a moja Pani ginekolog nie należy do rozmownych i sympatycznych....
Dużo informacji na temat ciąży znalazłam tutaj i uważam, że jest to jedna z lepiej prezentujących się stron, przejrzystych i wyczerpujących moje zagadnienia.
wtorek, 2 czerwca 2015
Zaraz zaczynamy!
Może nie tak zaraz bo jestem w 35 tygodniu ciąży, ale już wkrótce będę razem z Wami mam nadzieję pracować nad swoim ciałem i duszą po urodzeniu maleństwa.
Może i nie maleństwa, bo obawiam się po wyglądzie mojego brzucha, że urodzę "małego giganta".
W każdym bądź razie założyłam tego bloga, gdyż mam nadzieję, że będzie on motywował przede wszystkim mnie do zdrowego trybu życia, mimo całego tego zmęczenia o którym się mówi i który ponoć trwa pierwsze dwa lata życia naszego bobaska.
Jestem przekonana, że jeśli ten blog zmotywuję mnie i będziecie widzieć efekty na mnie, to pomoże i zmotywuję i Was.
Skąd pomysł? Moje znajome po porodach nie dbały specjalnie o siebie i ich brzuchy czy po naturalnym porodzie czy też po cesarce odzyskują powoli swój wygląd po dwóch latach. Twierdzą, ze mają męża i nie muszą już się starać. Dla mnie to masakra. Po pierwsze powinniśmy dbać o siebie dla siebie, po drugie nie mam męża tylko partnera i nie moge użyć tego argumentu co one :P
Nikt z nas nie chce też żeby nasza druga połówka z wiekiem się zapuszczała. Uważam że kobieta po porodzie może wyglądać atrakcyjnie i nie mówię tu gwiazdach, które są jakąs abstrakcją, że w trzy tygodnie zrzucają wszystkie kilogramy i bawią się na salonach. Mówię o nas ludziach, nie o cyborgach z własnymi trenerami, dietetyczkami itd
Mam 28 lat i nigdy nie byłam specjalnie szczupła i specjalnie wysportowana. Raczej normalna :P Przed ciążą ważyłam 64 kg przy 171 cm, także bez szału. Ubrania nosiłam w rozmiarze 36/38, szczególnie spodnie w rozmiarze M bo zawsze miałam szersze biodra ( po mamie :)) Jeśli chodzi o moją wcześniejsza aktywność fizyczną to raz w tygodniu chodziłam na siatkówkę, czasami biegałam, czasami chodziłam na basen, ale raczej rzadko.
Pisze to, żebyście wiedziały że nie jestem fanatyczką zdrowego trybu życia i wcale z łatwością nie przyjdzie mi zrzucenie dodatkowych kilogramów itd. Jestem normalną dziewczyną jak Wy i wspólnie przekonamy się czy młodej mamie wystarczy sił na bieganie, basen i gotowanie zdrowego jedzenia.
Obecnie w 35 tygodniu ważę 79 kg, czyli tyle ile mój partner :P Podobno nie przytyłam nigdzie oprócz brzucha, ale nie oszukujmy się wszyscy tak mówią z grzeczności pewnie. Gdzie nie gdzie poszerzyłam się troszkę, ale może faktycznie tylko ja to widzę?
Jeśli chodzi o jedzenie, to mam ułatwienie, gdyż uwielbiam gotować. Na tym blogu będę Wam pisać jakie ćwiczenia wykonuje, jak często i długo oraz skąd czerpię wiedzę na ich temat, będę wstawiać przepisy i zdjęcia moje oraz moich kuchennych inspiracji. Dodatkowo, myślę, że będziemy rozwiązywać problemy jakie na swojej drodze mogą spotkać młode mamy, a o których na dzień dzisiejszy nie mam pojęcia. O relaksie też musi być i będzie!
Moje zmiany będę Wam pokazywać w zdjęciach oraz przedstawiając malejące (mam nadzieję) kilogramy i centymetry.
Zatem, tuż po porodzie, a mam termin na 5 lipca (choć czuję, że będzie wcześniej) wkleję swoje zdjęcie, podam odpowiednie centymetry i kilogramy i zaczynamy!
Może i nie maleństwa, bo obawiam się po wyglądzie mojego brzucha, że urodzę "małego giganta".
W każdym bądź razie założyłam tego bloga, gdyż mam nadzieję, że będzie on motywował przede wszystkim mnie do zdrowego trybu życia, mimo całego tego zmęczenia o którym się mówi i który ponoć trwa pierwsze dwa lata życia naszego bobaska.
Jestem przekonana, że jeśli ten blog zmotywuję mnie i będziecie widzieć efekty na mnie, to pomoże i zmotywuję i Was.
Skąd pomysł? Moje znajome po porodach nie dbały specjalnie o siebie i ich brzuchy czy po naturalnym porodzie czy też po cesarce odzyskują powoli swój wygląd po dwóch latach. Twierdzą, ze mają męża i nie muszą już się starać. Dla mnie to masakra. Po pierwsze powinniśmy dbać o siebie dla siebie, po drugie nie mam męża tylko partnera i nie moge użyć tego argumentu co one :P
Nikt z nas nie chce też żeby nasza druga połówka z wiekiem się zapuszczała. Uważam że kobieta po porodzie może wyglądać atrakcyjnie i nie mówię tu gwiazdach, które są jakąs abstrakcją, że w trzy tygodnie zrzucają wszystkie kilogramy i bawią się na salonach. Mówię o nas ludziach, nie o cyborgach z własnymi trenerami, dietetyczkami itd
Mam 28 lat i nigdy nie byłam specjalnie szczupła i specjalnie wysportowana. Raczej normalna :P Przed ciążą ważyłam 64 kg przy 171 cm, także bez szału. Ubrania nosiłam w rozmiarze 36/38, szczególnie spodnie w rozmiarze M bo zawsze miałam szersze biodra ( po mamie :)) Jeśli chodzi o moją wcześniejsza aktywność fizyczną to raz w tygodniu chodziłam na siatkówkę, czasami biegałam, czasami chodziłam na basen, ale raczej rzadko.
Pisze to, żebyście wiedziały że nie jestem fanatyczką zdrowego trybu życia i wcale z łatwością nie przyjdzie mi zrzucenie dodatkowych kilogramów itd. Jestem normalną dziewczyną jak Wy i wspólnie przekonamy się czy młodej mamie wystarczy sił na bieganie, basen i gotowanie zdrowego jedzenia.
Obecnie w 35 tygodniu ważę 79 kg, czyli tyle ile mój partner :P Podobno nie przytyłam nigdzie oprócz brzucha, ale nie oszukujmy się wszyscy tak mówią z grzeczności pewnie. Gdzie nie gdzie poszerzyłam się troszkę, ale może faktycznie tylko ja to widzę?
Jeśli chodzi o jedzenie, to mam ułatwienie, gdyż uwielbiam gotować. Na tym blogu będę Wam pisać jakie ćwiczenia wykonuje, jak często i długo oraz skąd czerpię wiedzę na ich temat, będę wstawiać przepisy i zdjęcia moje oraz moich kuchennych inspiracji. Dodatkowo, myślę, że będziemy rozwiązywać problemy jakie na swojej drodze mogą spotkać młode mamy, a o których na dzień dzisiejszy nie mam pojęcia. O relaksie też musi być i będzie!
Moje zmiany będę Wam pokazywać w zdjęciach oraz przedstawiając malejące (mam nadzieję) kilogramy i centymetry.
Zatem, tuż po porodzie, a mam termin na 5 lipca (choć czuję, że będzie wcześniej) wkleję swoje zdjęcie, podam odpowiednie centymetry i kilogramy i zaczynamy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)